Może to nawet była ta pierwsza wiosna? W każdym razie, w sensie przenośnym, była to wiosna wczesna. Legalna wystawa zakazanych do niedawna zdjęć jeszcze zaskakiwała świeżością. Tym bardziej, że niektóre robione były jakby wczoraj, przed chwilą. A tu, proszę, hop - i już na wystawie. No ale cieszyło to. A mnie jak cieszyło! Bo oglądam, patrzę i – widzę! I oczom nie wierzę! Moja fota! Ta…

I jeszcze ta…

Ta lepsza.


Więc wiszą. Pięknie naświetlone, wyretuszowane, oprawione – obrazy normalnie! I podpisane - „autor nieznany”.

A kto by się tam podpisywał. Powielało się te foty po nocach, w ciemniach zagraconych, garażowych, maczało w miksturach, suszyło, przycinało… I potem opychało na stolikach z bibułą. Nie dla sławy. Dla kasy. Oraz – przede wszystkim oczywiście - dla dystrybucji informacji w czasach cenzury. Taka to była siermięga z tą informacją wtedy. A jeszcze się komuś chciało na tę wystawę kopię z tej maleńkiej - rany boskie, z mojej! - odbitki pozytywowej robić…! Nieważne.

Nieważne. Nie o tym. Tu chodzi rewolucję. Tę!


Bo naprawdę nerwowo było. Tej policji… sorki, milicji, wszędzie pełno, pałowanie wisi w powietrzu, gazów smród się na miasto całe rozpościera, tłum ściśnięty w Collegium Witkowskiego burzy się, gotuje, kipi już… Aż… - pada postulat, żeby pisać list do papieża! A wtedy ktoś przebija – no to może list do sekretarza generalnego ONZ! Ale ten ktoś to już sobie jaja robił, co, na szczęście, zauważono. Bo rozpełzł się rechot, amok zelżał, kurz z głów opadać zaczął… Ale nie! Bo wtedy - na mównicę pcha się ten, co koło mnie stał kiedy robiłem te foty z okien gołębnika! Obok stał. Ramieniem się ocierał, razem patrzyliśmy w dół, zanim gołębnik całkiem zamknęli. No znam gościa przecież, trochę, pobieżnie, ale lat parę znam… Guzik tam znam, okazuje się. Nie znam, nie znałem! Bo ten wychodzi, wrzeszczy, a ja słucham – i słyszę! I uszom nie wierzę:

- …i poszło też ze strony milicji do rektora, że ktoś z gołębnika robił zdjęcia!! A nikt nie robił! Byłem tam do końca - nikt nie robił!! Nic takiego nie miało miejsca! Kolejne kłamstwo, prowokacja, podła, nikczemna…